list pozostawiony z tytulem - klucze

Dołączył: 23 Lut 2006 Posty: 5 Przeczytał: 0 tematów

<wysoka postac przechodzi przez prog biblioteki ciagnac za soba dwa miecze. Spoglada w wszystkie katy glownego pomieszczenia i zostawia koperte z listem>
Slowa moja spisane kieruje do klucznika biblioteki. Sprawa jest nastepujaca i dotyczy kluczy do pozostalych sal biblioteki. Z powodu, ze Bractwo nie istnieje juz formalnie, chociaz zachowalo sie w pamieci dlatego nie widze zadnego powodu, aby ukrywac dostep do tych zbiorow biblioteki, ktore sie zachowaly. Powodem dla ktorego ten list powstal jest tesknota <zauwazlnie te jedno slowo starannie napisane> , tak sa osoby, ktore tesknia do tych czasow, chociaz ja mam swiadomosc, ze owe czasy nigdy nie wroca, a etap to juz zamkniety. Nie przeszkadza to jednek temu, aby sobie nie przypomniec czasow, gdy w bibliotece tetnilo zycie. Rozporzadzenia Dobrodzieja, listy o sojuszach, sprzeczki z Tahoravirem, poukladana Kuznia, slowa ukochanej Val nasiakniete Jej sercem i wiele wiele innych dokumentow, ktore sadze powinny byc udostepnione wszystkim bylym czlonkom Equinoxe.
Reasumujac prosze o klucze do wszystkich sal biblioteki dla wszystkich bylych czlonkow Equinoxe bo czesc z nas pamieta i chcialaby przeczytac historie Bractwa, a przynajmniej to co pozostalo.
Revianas
<zamknieta koperta spoczywala na blacie, a postac usiadla w poblizu>
Ho! <krzyknal w sciany>
Przychodzi tutaj ktos jeszcze w odwiedziny?
<skierowal wzrok do wejscia>

Podniósł list. Spojrzał chmurnie i przeczytał, po czym zgniótł go mimo woli odwracając głowę w stronę schodów.
- Długo Cię nie było...Sibble spalił wszystko co do joty. Nie ma żadnych zapisków. Nic nie zostało. Nic...
Spojrzał raz jeszcze na kartkę i westchnąwszy, kręcąc głową, próbował list, do ładu doprowadzić.

Dołączył: 23 Lut 2006 Posty: 5 Przeczytał: 0 tematów

dlugo? <podnosi wzrok na rozmowce> Zagladam tutaj systematycznie, to ze nie zostawiam zadnych kartek nie znaczy o mojej nieobecnosci. Pamietam czas gdy Sibble zrobil porzadki <urwal na chwile> i gdy odebrano mi klucze ambasadora, ale sila czytania nadal jest znaczaca.

Wysłany: Sob 12:05, 17 Mar 2007

I ja też do sali narad próbowałem wejść, a tu zamknięta na klucz... A tak... no nic, pewnie nie dla mnie tam sprawy

Wysłany: Nie 0:54, 18 Mar 2007

- Nie słuchacie. Tu nie ma niczego z czasów Equinoxe. Niczego.

Kartka na pokrytym kurzem stole.

Do Jastrzębich Dusz.

Pojawiła się w świecie gildia, która za herb obrała Nasz dawny Herb Jastrzębia. Zamieniłem słów kilka z ich przywódczynią. ponoć zmieniała już barwy trzy razy, nazwę samą także, wszystko przez to, że pechowo wybierała takie, które już istnieją lub istniały. Poradziłem tedy by jeno kolory zmieniła i że nie będziemy wtedy rościć żadnych pretensji. Zgodziła się z ochotą, po czym serdecznie się pożegnaliśmy. Winno być wszystko już dobrze.

Tahoravir

Brak mi Nas.

<siadła sobie tak jak to czynila przedtem na ulubionej lawie, strzepujac z niej kurz>
Heh...nie chcialabym by barwy Jastrzebi noszono przypadkiem, bo ot tak trafila i wybrala te<westchnela>...Nie moge jje winic, ale Jastrzebie nigdy nie powstana, a nawet jesli to nie wrocimy tacy jacy bylismy kiedys...
Tak mysle sobie ze gdybym zobaczyla ja w takich barwach, albo kogos z jej klanu cos by peklo..dziwne uczucie podobne jak przy czytaniu Twojej wiadomosci...